- Nie wierzę, że dzisiaj wylatujesz. – powiedziała
mama
- Wreszcie się uwolnię. Będzie dobrze.-
powiedziałam i przytuliłam ja, gdy zaczęła płakać. – Pamiętaj, że w każdej
chwili możesz do nas dołączyć.
- Tak oczywiście, że będę pamiętać. Nie martwcie się
o mnie. tylko kontaktuj się ze mną, co jakiś czas, dobra?
- Oczywiście mamusiu – cmoknęłam ja w policzek. Po
czym opuściłam dom. Musiałam pożegnać się jeszcze z kilkoma osobami.
***
11.30
czas płynie coraz wolniej…. Cholera ja chcę
już lecieć!
11.45
- Prosimy pasażerów samolotu do Atlanty planowanego
na 12.00 o okazanie biletu we wskazanym miejscu i wstąpienie na pokład. Dziękujemy.
Odezwała się kobieta w głośnikach. Wreszcie! Dziękuję!
Dziękuję!
Podeszłam okazać bilet i paszport i przeszłam
tunelem do samolotu. Odnalazłam swoje miejsce i usiadłam. Nie wiem skąd mój
brat ma tyle pieniędzy, ale leciałam właśnie pierwszą klasą. Wow. Sama nie
mogłam uwierzyć, że tak będzie. Wystartowaliśmy a mnie naszły wszystkie
wspomnienia.
Zaczęłam myśleć o wszystkim, co się działo wokół mnie.
O tym ze zostawiam za sobą przeszłość i nie będę się już nią martwiła, że
rozpoczynam nowe, lepsze życie i o wielu innych sprawach, gdy Morfeusz
postanowił zabrać mnie do krainy snów. Pięknych snów.
- Proszę pani….. Proszę pani…..- poczułam ze ktoś
trzęsie moim ramieniem. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przede mną ciemnowłosą
hostessę.
- Lądujemy. Proszę zapiąć pasy.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się do niej.
***
Szukałam właśnie wśród tłumu ludzi będącego na
lotnisku, mojego brata. Jest ktoś podobny, jakiś dobrze zbudowany, brunet, ale
to nie może być mój brat. Przecież Mateusz był szczupły, nie miał atletycznej
sylwetki.
-Anastasia?! To Ty? Nie wierzę! – podbiegł do mnie
ów chłopak, podniósł i zakręcił wokół własnej osi śmiejąc się. Tak to jednak
Mateusz.
- Mateusz, strasznie się zmieniłeś braciszku-
powiedziałam przytulając go i całując w policzek.
- I Ty mi to mówisz? Ty? Moja niegdyś mała
siostrzyczka stała się prawdziwą kobietą! Będę musiał Cię obraniać przed
tłumami śliniących się facetów. – zaśmiał się.
- Wątpię, w Polsce nikt nie zwracał na mnie uwagi.
- Może wydawałaś się dla nich zbyt niedostępna?
- Nie wiem tego. Nie chcę o tym rozmawiać.
- No dobra. Ale już nie mogę się doczekać aż moi
kumple Cię zobaczą. Oniemieją. Nie wyglądasz na 15 lat tylko na jakieś 17. Oj
ciężko mi będzie Cię chronić.
- Nie przesadzaj. Nigdy nie myślałam, że będziesz
tak dobrze zbudowany. Serio. Spodziewałam się tamtego chudego chłopaka, którym
kilka lat temu byłeś. Podoba mi się ta zmiana, Bro.
- Dobra koniec tego gadania – uśmiechnął się ukazując
białe zęby – jedziemy do twojego nowego domu!
-Jestem za!- zaśmiałam się.
Po półgodzinnej jeździe mój brat zatrzymał się
przed pięknym wieżowcem w całkiem
bogatej dzielnicy.
- Czemu się tu zatrzymujemy? – zapytałam. Nie uwierzę,
że zarabia aż tyle, aby mieszkać tu.
- Idziemy do naszego apartamentu?- spojrzał się na
mnie jak na idiotkę.
- To ile ty zarabiasz? – teraz spojrzałam na niego
rozdziawiając buzię.
- A całkiem sporo. Tyle żeby starczyło na wszystko,
co dobre. Ze mną nie zginiesz i wreszcie odpoczniesz od tego wszystkiego, co
działo się w Polsce. – uśmiechnął się.
Stanęliśmy właśnie przed windą czekając aż drzwi się
otworzą. Weszliśmy i brat nacisnął przycisk z numerem 4. Czyli nasz apartament
znajduje się na 4 piętrze. No dobra. Winda się zatrzymała i szłam za bratem pod
drzwi z numerem 10.
- Witam w nowym domu. – powiedział otwierając
drzwi. Zdumiona nic nie powiedziałam
tylko zaczęłam oglądać mieszkanie. Duża
kuchnia połączona z salonem. Dwie sypialnie w sam raz dla mnie i brata oraz
jeden pokój gościnny. Naprzeciwko mojej sypialni znajduje się łazienka. Również
duża. Wanna. Prysznic. Kącik do makijażu. Jakby mój brat od początku planował
mój przyjazd. Całe mieszkanie wydawało się takie nowoczesne, połączenie czerni,
bieli i czerwieni bardzo mi się spodobało.
- To mieszkanie jest cudowne. – powiedziałam ze
zdumieniem na brata
- Jeszcze nie widziałaś tarasu. – uśmiechnął się
- Co? A gdzie jest taras?
- W twoim pokoju. – wytrzeszczył się zadowolony
- Naprawdę? – pokiwał – Kocham cię! – rzuciłam się
mu na szyję.
Zawsze wiedział, że lubię nocą posiedzieć na
tarasie, pomyśleć, napisać nową piosenkę. Otworzyłam drzwi balkonowe i ujrzałam
kwiaty, duży wygodny materac, fotel bujany i stoliczek. To jest idealne. Mój
brat jest idealny.
- Jesteś najcudowniejszym bratem na świecie –
przytuliłam go.
- Dobra mała starczy tych czułości. A teraz idź do
łazienki, weź długą kąpiel po podróży, przebierz się w piżamę i przyjdź do
kuchni.
- Wiem, co mam robić mam już przecież 15 lat – zaśmiałam
się
- No młoda nie podskakuj mi tak– również się zaśmiał
– Marsz do łazienki, jeżeli chcesz zjeść kolację.
- Już, już – udałam smutną i poszłam śmiejąc się.
- Pachnie mi tu pizzą! – powiedziałam wychodząc z
łazienki – Nie chciało ci się nic robić, prawda? – zaśmiałam się.
- Miałem dzisiaj ciężki dzień i mam ochotę już
tylko spać.
- Rozumiem cię. Po tym locie też mogłabym spać cały
dzień.
- No to w takim razie jedzmy jak najszybciej i idźmy
spać. Mam kilka niespodzianek dla ciebie na jutro a nie możesz mi usypiać w
drodze. – powiedział
- Masz rację. Jestem taka podekscytowana tym, że
wreszcie tu jestem. Jest tyle miejsc do zwiedzenia. Nowych ludzi do poznania.
Wreszcie wszystko się ułoży. – dodałam, po czym wzięłam pierwszy kawałek pizzy.
Była to, Capriciosa czyli moja ulubiona.
Brat chyba mnie chciał rozpieszczać. Jak na razie może tak pozostać, ale
nie będę zawsze korzystała z jego pomocy i opierała się tylko na nim. Niedługo
będę pełnoletnia i sama będę decydować o swoim losie.
Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Wybraliśmy jakąś
komedię amerykańską, ale z napisami polskimi, bo zanim przyzwyczaję się do
nowego języka trochę czasu minie.
Film był bardzo zabawny i niestety szybko się skończył.
- Rano mnie nie będzie. Wrócę dopiero na
popołudnie. Uważaj na siebie. Zrób sobie rano śniadanie, i spędź czas jak tylko
będziesz chciała, ale nie wychodź z mieszkania. – Spojrzał na mnie poważnie,
wyłączając telewizor. Przeszywając mnie wzrokiem na wylot.
- Rozumiem. I tak bym nigdzie nie wyszła, bo nie
znam miasta. – uśmiechnęłam się. I wzruszyłam ramionami – A teraz wybacz, ale
jestem baaardzo śpiąca. – zaśmiałam się, po czym poszłam do mojego pokoju. Biorąc
pod uwagę to, że byłam już naszykowana do spania, położyłam się jedynie na łóżku
i przykryłam kołdrą. Byłam bardzo śpiąca, ale jednocześnie nie mogłam zasnąć. Postanowiłam,
że wejdę na twittera i sprawdzę wiadomości. Kilka wiadomości czy dotarłam, czy żyję,
żebym się odezwała jak najszybciej. Kilka wiadomości od belibers. Sprawdziłam,
twitta Jusa i postanowiłam ze zrobię coś, na co nigdy nie odważyłabym się będąc
w Polsce w obawie przed tym, że ktoś mógłby się ze mnie śmiać.
Anastasia H. @anastasia
‘Finally in
Atlanta. I’m going to find you @justinbieber ! :D’
Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Już usypiając odczytałam ją.
Justin Bieber @justinbieber
‘I’ll be
waiting. Or, maybe i’ll find you first? :)’
Uśmiechnęłam się, ale byłam zbyt śpiąca żeby zdać
sobie sprawę, że to Justin Bieber odpowiedział na mojego tweeta. Po chwili zasnęłam.
*
Jestem
na scenie. Zaczyna grać melodia, którą sama napisałam. Widzę tłumy, które
szaleją. Krzyczą, że chcą mnie wreszcie usłyszeć. A ja….. Stoję. Nie wiem, co
powiedzieć. Co zrobić. Trema zabiera mi wszystko. Chce stąd uciec. Serce wali
mi jak oszalałe. Próbuję zaśpiewać, ale głos się nie wydobywa. Tłum zaczyna
robić się coraz bardziej zły. Wtedy na scenę wchodzi On. Zaczyna śpiewać moją
piosenkę. Tłum uspokaja się, a sam Justin
Bieber podchodzi, co mnie i mówi żebym zaśpiewała razem z nim. Trzyma mnie za rękę
i wpatruje się w moje oczy……
Zbliżamy
się do siebie. Dzielą nas milimetry….
*
- Dryyyń, Dryyyyyyyń! – coś wybudziło mnie ze snu
- Cholerny budzik! – przetarłam twarz ręką i
usiadłam na łóżku. Znowu ten dźwięk. Spojrzałam na telefon. To nie budzik. Ktoś
dzwoni do drzwi. Która jest godzina? No nie! Nie mogę! Ktoś tak nachalnie dzwoni,
że nawet nie mam czasu się ogarnąć.
Walę to. Idę tak, jaka jestem. Rozczochrana, ubrana
w piżamę składającą się z krótkich spodenek i luźnej bluzki. Podchodzę do drzwi,
otwieram je mocno wkurzona i nie patrząc to w nich stoi mówię:
- Co do cholery?! – podniosłam wzrok na osobę stojąca
w drzwiach. O mój boże….
- Hi I’m… - Przerwałam mu
- Justin pieprzony Bieber. – Stałam tam oniemiała a
blondyn uśmiechał się nieśmiało nie wiedząc, co powiedziałam pomiędzy jego
imieniem a nazwiskiem. Nie zdawał sobie również sprawy jak na mnie działa. Za
chwilę poczułam jak upadam i uderzam ciałem o podłogę. Widziałam mroczki przed
oczami po chwili odpłynęłam……
*Justin POV*
Co
się właśnie stało?! Czy ona zemdlała? I jak ja mam teraz zareagować? Nawet jej
nie znam! Przyszedłem, bo myślałem, że Mateusz będzie. Nie wiedziałem, że ma
nową dziewczynę. Dupa. Dupa. Dupa. Widziała mnie i mnie wyda. Zaraz paparazzi będą
czekali przed wieżowcem a chciałem mieć chwile spokoju z moim kumplem.
Rozmyślałem tak i krążyłem po korytarzu a
dziewczyna wciąż leżała nieprzytomna. Zdecydowałem, że podejdę. Spróbuję ja
ocucić albo położę w salonie na kanapie i poczekam aż się obudzi. Wygląda na 17
lat i nawet z niej niezła laska jak na taki wiek. Podłożyłem jedną rękę pod jej
plecy a drugą pod kolana i zaniosłem na sofę w salonie. Usiadłem obok i zacząłem
się jej przyglądać. Widać obudziłem ja, bo była w typowych spodenkach do spania
i w luźnej koszulce odsłaniającej jej brzuch. Rozczochrane loki dodawały jej
uroku. Nie była taka jak wszystkie modelki, jakie poznałem. Po pierwsze była
niska, po drugie nie była szczupła (tak tak a teraz powiecie, że dupek ze mnie)
Nie miała figury modelki, choć długie nogi to krótką talię i z tego zapewne
powodu nie była szczupła, ale dla mnie była idealna. Jak na ten wiek była dużo
seksowniejsza niż większość modelek playboya. Mówię serio. Gdyby tylko nie była
dziewczyną mojego przyjaciela nie powstrzymywałbym się. Przejechałem wzrokiem
po jej ciele. Nie patrz się tak na nią!
To dziewczyna twojego najlepszego przyjaciela! Muszę się opanować. Zacząłem
przyglądać się jej twarzy. Wydawała mi się podejrzanie znajomo…… Wyciągnąłem
telefon ze spodni i wszedłem na twittera. Jak zwykle miliony powiadomień.
Przewróciłem oczami. Zacząłem przeglądać moje ostatnie twitty i tam zobaczyłem ten,
który w tej chwili był strasznie mi potrzebny.
Anastasia H. @anastasia
‘Finally
in Atlanta . I’m
going to find you @justinbieber ! :D’
Justin Bieber @justinbieber
‘I’ll be
waiting. Or maybe I’ll find you first? :)’
- Nie wierzę – zacząłem się śmiać. – Na prawdę? To
jakieś żarty? – odpisałem tej dziewczynie wczoraj w nocy, gdy leżąc w łóżku nie
mogłem zasnąć. Chciałem spełnić wtedy marzenie następnej, z Belieberek
odpowiadając. Nie dziwię się, że zemdlała. Coraz częściej musze uważać na to,
co mówię.
- mmmm….
Co.. się dzieje? Zemdlałam? Boże moja głowa. Auu! – odwróciłem się do dziewczyny,
która zaczęła się ocucać, ale nic nie rozumiałem z tego, co mówiła.
- Hi, again. – Pomachałem jej ręką i posłałem jeden
z moich uroczych uśmiechów (tak wiem, że jestem skromny). Spojrzała na mnie
jakby widziała ducha a ja się jedynie zaśmiałem z jej reakcji – I tell you I’ll
find you first. – powiedziałem a dziewczyna szeroko otworzyła budzie i oczy.
Wyglądała jak dziewczynka, która właśnie dostała prezent, o którym marzyła i myślała,
że nigdy go nie dostanie.
***
Suuuuuper ! Pisz
OdpowiedzUsuńJezuu jezuuu to jest takie booskie fhjfchbxnjxujudxjxuxdkmferftgyhujkiikjhgfcvbn kiedyy bedzie nn? Jffdnjnndnjdfdnjf o matkooooo!!
OdpowiedzUsuńrozdział pojawi sie najpóźniej w niedzielę :)
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham kocham to!
OdpowiedzUsuńTooo ff jesttt takieee... Świetneee :)
OdpowiedzUsuń57 yrs old Sales Representative Walther Siaskowski, hailing from Listowel enjoys watching movies like The Private Life of a Cat and Hooping. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a Viper. kliknij tutaj po informacje
OdpowiedzUsuń