sobota, 25 października 2014

2. Or maybe I'll find you first?

- Nie wierzę, że dzisiaj wylatujesz. – powiedziała mama
- Wreszcie się uwolnię. Będzie dobrze.- powiedziałam i przytuliłam ja, gdy zaczęła płakać. – Pamiętaj, że w każdej chwili możesz do nas dołączyć.
- Tak oczywiście, że będę pamiętać. Nie martwcie się o mnie. tylko kontaktuj się ze mną, co jakiś czas, dobra?
- Oczywiście mamusiu – cmoknęłam ja w policzek. Po czym opuściłam dom. Musiałam pożegnać się jeszcze z kilkoma osobami.
***
11.00 a samolot mam o 12.00. Już nie mogę się doczekać.

11.30 czas płynie coraz wolniej…. Cholera ja chcę już lecieć!

11.45
- Prosimy pasażerów samolotu do Atlanty planowanego na 12.00 o okazanie biletu we wskazanym miejscu i wstąpienie na pokład. Dziękujemy.
Odezwała się kobieta w głośnikach. Wreszcie! Dziękuję! Dziękuję!
Podeszłam okazać bilet i paszport i przeszłam tunelem do samolotu. Odnalazłam swoje miejsce i usiadłam. Nie wiem skąd mój brat ma tyle pieniędzy, ale leciałam właśnie pierwszą klasą. Wow. Sama nie mogłam uwierzyć, że tak będzie. Wystartowaliśmy a mnie naszły wszystkie wspomnienia.
Zaczęłam myśleć o wszystkim, co się działo wokół mnie. O tym ze zostawiam za sobą przeszłość i nie będę się już nią martwiła, że rozpoczynam nowe, lepsze życie i o wielu innych sprawach, gdy Morfeusz postanowił zabrać mnie do krainy snów. Pięknych snów.
- Proszę pani….. Proszę pani…..- poczułam ze ktoś trzęsie moim ramieniem. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przede mną ciemnowłosą hostessę.
- Lądujemy. Proszę zapiąć pasy.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się do niej.
***
Szukałam właśnie wśród tłumu ludzi będącego na lotnisku, mojego brata. Jest ktoś podobny, jakiś dobrze zbudowany, brunet, ale to nie może być mój brat. Przecież Mateusz był szczupły, nie miał atletycznej sylwetki.
-Anastasia?! To Ty? Nie wierzę! – podbiegł do mnie ów chłopak, podniósł i zakręcił wokół własnej osi śmiejąc się. Tak to jednak Mateusz.
- Mateusz, strasznie się zmieniłeś braciszku- powiedziałam przytulając go i całując w policzek.
- I Ty mi to mówisz? Ty? Moja niegdyś mała siostrzyczka stała się prawdziwą kobietą! Będę musiał Cię obraniać przed tłumami śliniących się facetów. – zaśmiał się.
- Wątpię, w Polsce nikt nie zwracał na mnie uwagi.
- Może wydawałaś się dla nich zbyt niedostępna?
- Nie wiem tego. Nie chcę o tym rozmawiać.
- No dobra. Ale już nie mogę się doczekać aż moi kumple Cię zobaczą. Oniemieją. Nie wyglądasz na 15 lat tylko na jakieś 17. Oj ciężko mi będzie Cię chronić.
- Nie przesadzaj. Nigdy nie myślałam, że będziesz tak dobrze zbudowany. Serio. Spodziewałam się tamtego chudego chłopaka, którym kilka lat temu byłeś. Podoba mi się ta zmiana, Bro.
- Dobra koniec tego gadania – uśmiechnął się ukazując białe zęby – jedziemy do twojego nowego domu!
-Jestem za!- zaśmiałam się.
Po półgodzinnej jeździe mój brat zatrzymał się przed pięknym wieżowcem w  całkiem bogatej dzielnicy.
- Czemu się tu zatrzymujemy? – zapytałam. Nie uwierzę, że zarabia aż tyle, aby mieszkać tu.
- Idziemy do naszego apartamentu?- spojrzał się na mnie jak na idiotkę.
- To ile ty zarabiasz? – teraz spojrzałam na niego rozdziawiając buzię.
- A całkiem sporo. Tyle żeby starczyło na wszystko, co dobre. Ze mną nie zginiesz i wreszcie odpoczniesz od tego wszystkiego, co działo się w Polsce. – uśmiechnął się.
Stanęliśmy właśnie przed windą czekając aż drzwi się otworzą. Weszliśmy i brat nacisnął przycisk z numerem 4. Czyli nasz apartament znajduje się na 4 piętrze. No dobra. Winda się zatrzymała i szłam za bratem pod drzwi z numerem 10.
- Witam w nowym domu. – powiedział otwierając drzwi.   Zdumiona nic nie powiedziałam tylko zaczęłam oglądać mieszkanie.  Duża kuchnia połączona z salonem. Dwie sypialnie w sam raz dla mnie i brata oraz jeden pokój gościnny. Naprzeciwko mojej sypialni znajduje się łazienka. Również duża. Wanna. Prysznic. Kącik do makijażu. Jakby mój brat od początku planował mój przyjazd. Całe mieszkanie wydawało się takie nowoczesne, połączenie czerni, bieli i czerwieni bardzo mi się spodobało.
- To mieszkanie jest cudowne. – powiedziałam ze zdumieniem na brata
- Jeszcze nie widziałaś tarasu. – uśmiechnął się
- Co? A gdzie jest taras?
- W twoim pokoju. – wytrzeszczył się zadowolony
- Naprawdę? – pokiwał – Kocham cię! – rzuciłam się mu na szyję.
Zawsze wiedział, że lubię nocą posiedzieć na tarasie, pomyśleć, napisać nową piosenkę. Otworzyłam drzwi balkonowe i ujrzałam kwiaty, duży wygodny materac, fotel bujany i stoliczek. To jest idealne. Mój brat jest idealny.
- Jesteś najcudowniejszym bratem na świecie – przytuliłam go.
- Dobra mała starczy tych czułości. A teraz idź do łazienki, weź długą kąpiel po podróży, przebierz się w piżamę i przyjdź do kuchni.
- Wiem, co mam robić mam już przecież 15 lat – zaśmiałam się
- No młoda nie podskakuj mi tak– również się zaśmiał – Marsz do łazienki, jeżeli chcesz zjeść kolację.
- Już, już – udałam smutną i poszłam śmiejąc się.

- Pachnie mi tu pizzą! – powiedziałam wychodząc z łazienki – Nie chciało ci się nic robić, prawda? – zaśmiałam się.
- Miałem dzisiaj ciężki dzień i mam ochotę już tylko spać.
- Rozumiem cię. Po tym locie też mogłabym spać cały dzień.
- No to w takim razie jedzmy jak najszybciej i idźmy spać. Mam kilka niespodzianek dla ciebie na jutro a nie możesz mi usypiać w drodze. – powiedział
- Masz rację. Jestem taka podekscytowana tym, że wreszcie tu jestem. Jest tyle miejsc do zwiedzenia. Nowych ludzi do poznania. Wreszcie wszystko się ułoży. – dodałam, po czym wzięłam pierwszy kawałek pizzy. Była to, Capriciosa czyli moja ulubiona.  Brat chyba mnie chciał rozpieszczać. Jak na razie może tak pozostać, ale nie będę zawsze korzystała z jego pomocy i opierała się tylko na nim. Niedługo będę pełnoletnia i sama będę decydować o swoim losie.
Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Wybraliśmy jakąś komedię amerykańską, ale z napisami polskimi, bo zanim przyzwyczaję się do nowego języka trochę czasu minie.
Film był bardzo zabawny i niestety szybko się skończył.
- Rano mnie nie będzie. Wrócę dopiero na popołudnie. Uważaj na siebie. Zrób sobie rano śniadanie, i spędź czas jak tylko będziesz chciała, ale nie wychodź z mieszkania. – Spojrzał na mnie poważnie, wyłączając telewizor. Przeszywając mnie wzrokiem na wylot.
- Rozumiem. I tak bym nigdzie nie wyszła, bo nie znam miasta. – uśmiechnęłam się. I wzruszyłam ramionami – A teraz wybacz, ale jestem baaardzo śpiąca. – zaśmiałam się, po czym poszłam do mojego pokoju. Biorąc pod uwagę to, że byłam już naszykowana do spania, położyłam się jedynie na łóżku i przykryłam kołdrą. Byłam bardzo śpiąca, ale jednocześnie nie mogłam zasnąć. Postanowiłam, że wejdę na twittera i sprawdzę wiadomości. Kilka wiadomości czy dotarłam, czy żyję, żebym się odezwała jak najszybciej. Kilka wiadomości od belibers. Sprawdziłam, twitta Jusa i postanowiłam ze zrobię coś, na co nigdy nie odważyłabym się będąc w Polsce w obawie przed tym, że ktoś mógłby się ze mnie śmiać.

Anastasia H. @anastasia
Finally in Atlanta. I’m going to find you @justinbieber ! :D’  

Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Już usypiając odczytałam ją.

Justin Bieber @justinbieber
I’ll be waiting. Or, maybe i’ll find you first? :)’

Uśmiechnęłam się, ale byłam zbyt śpiąca żeby zdać sobie sprawę, że to Justin Bieber odpowiedział na mojego tweeta. Po chwili zasnęłam.
*
Jestem na scenie. Zaczyna grać melodia, którą sama napisałam. Widzę tłumy, które szaleją. Krzyczą, że chcą mnie wreszcie usłyszeć. A ja….. Stoję. Nie wiem, co powiedzieć. Co zrobić. Trema zabiera mi wszystko. Chce stąd uciec. Serce wali mi jak oszalałe. Próbuję zaśpiewać, ale głos się nie wydobywa. Tłum zaczyna robić się coraz bardziej zły. Wtedy na scenę wchodzi On. Zaczyna śpiewać moją piosenkę. Tłum uspokaja się, a  sam Justin Bieber podchodzi, co mnie i mówi żebym zaśpiewała razem z nim. Trzyma mnie za rękę i wpatruje się w moje oczy……
Zbliżamy się do siebie. Dzielą nas milimetry….  
*
- Dryyyń, Dryyyyyyyń! – coś wybudziło mnie ze snu
- Cholerny budzik! – przetarłam twarz ręką i usiadłam na łóżku. Znowu ten dźwięk. Spojrzałam na telefon. To nie budzik. Ktoś dzwoni do drzwi. Która jest godzina? No nie! Nie mogę! Ktoś tak nachalnie dzwoni, że nawet nie mam czasu się ogarnąć.
Walę to. Idę tak, jaka jestem. Rozczochrana, ubrana w piżamę składającą się z krótkich spodenek i luźnej bluzki. Podchodzę do drzwi, otwieram je mocno wkurzona i nie patrząc to w nich stoi mówię:
- Co do cholery?! – podniosłam wzrok na osobę stojąca w drzwiach. O mój boże….
- Hi I’m… - Przerwałam mu
- Justin pieprzony Bieber. – Stałam tam oniemiała a blondyn uśmiechał się nieśmiało nie wiedząc, co powiedziałam pomiędzy jego imieniem a nazwiskiem. Nie zdawał sobie również sprawy jak na mnie działa. Za chwilę poczułam jak upadam i uderzam ciałem o podłogę. Widziałam mroczki przed oczami po chwili odpłynęłam……

*Justin POV*
Co się właśnie stało?! Czy ona zemdlała? I jak ja mam teraz zareagować? Nawet jej nie znam! Przyszedłem, bo myślałem, że Mateusz będzie. Nie wiedziałem, że ma nową dziewczynę. Dupa. Dupa. Dupa. Widziała mnie i mnie wyda. Zaraz paparazzi będą czekali przed wieżowcem a chciałem mieć chwile spokoju z moim kumplem.
Rozmyślałem tak i krążyłem po korytarzu a dziewczyna wciąż leżała nieprzytomna. Zdecydowałem, że podejdę. Spróbuję ja ocucić albo położę w salonie na kanapie i poczekam aż się obudzi. Wygląda na 17 lat i nawet z niej niezła laska jak na taki wiek. Podłożyłem jedną rękę pod jej plecy a drugą pod kolana i zaniosłem na sofę w salonie. Usiadłem obok i zacząłem się jej przyglądać. Widać obudziłem ja, bo była w typowych spodenkach do spania i w luźnej koszulce odsłaniającej jej brzuch. Rozczochrane loki dodawały jej uroku. Nie była taka jak wszystkie modelki, jakie poznałem. Po pierwsze była niska, po drugie nie była szczupła (tak tak a teraz powiecie, że dupek ze mnie) Nie miała figury modelki, choć długie nogi to krótką talię i z tego zapewne powodu nie była szczupła, ale dla mnie była idealna. Jak na ten wiek była dużo seksowniejsza niż większość modelek playboya. Mówię serio. Gdyby tylko nie była dziewczyną mojego przyjaciela nie powstrzymywałbym się. Przejechałem wzrokiem po jej ciele. Nie patrz się tak na nią! To dziewczyna twojego najlepszego przyjaciela! Muszę się opanować. Zacząłem przyglądać się jej twarzy. Wydawała mi się podejrzanie znajomo…… Wyciągnąłem telefon ze spodni i wszedłem na twittera. Jak zwykle miliony powiadomień. Przewróciłem oczami. Zacząłem przeglądać moje ostatnie twitty i tam zobaczyłem ten, który w tej chwili był strasznie mi potrzebny.


Anastasia H. @anastasia
 ‘Finally in Atlanta. I’m going to find you @justinbieber ! :D’  

Justin Bieber @justinbieber
 ‘I’ll be waiting. Or maybe I’ll find you first? :)’

- Nie wierzę – zacząłem się śmiać. – Na prawdę? To jakieś żarty? – odpisałem tej dziewczynie wczoraj w nocy, gdy leżąc w łóżku nie mogłem zasnąć. Chciałem spełnić wtedy marzenie następnej, z Belieberek odpowiadając. Nie dziwię się, że zemdlała. Coraz częściej musze uważać na to, co mówię.
 - mmmm…. Co.. się dzieje? Zemdlałam? Boże moja głowa. Auu! – odwróciłem się do dziewczyny, która zaczęła się ocucać, ale nic nie rozumiałem z tego, co mówiła.

- Hi, again. – Pomachałem jej ręką i posłałem jeden z moich uroczych uśmiechów (tak wiem, że jestem skromny). Spojrzała na mnie jakby widziała ducha a ja się jedynie zaśmiałem z jej reakcji – I tell you I’ll find you first. – powiedziałem a dziewczyna szeroko otworzyła budzie i oczy. Wyglądała jak dziewczynka, która właśnie dostała prezent, o którym marzyła i myślała, że nigdy go nie dostanie. 
***

6 komentarzy:

  1. Suuuuuper ! Pisz

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuu jezuuu to jest takie booskie fhjfchbxnjxujudxjxuxdkmferftgyhujkiikjhgfcvbn kiedyy bedzie nn? Jffdnjnndnjdfdnjf o matkooooo!!

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział pojawi sie najpóźniej w niedzielę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham kocham kocham kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tooo ff jesttt takieee... Świetneee :)

    OdpowiedzUsuń
  6. 57 yrs old Sales Representative Walther Siaskowski, hailing from Listowel enjoys watching movies like The Private Life of a Cat and Hooping. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a Viper. kliknij tutaj po informacje

    OdpowiedzUsuń