środa, 12 listopada 2014

4. I can take you out.

Ważna notka pod rozdziałem!!!
___________________________________________________________________________

*Justin POV*
Właśnie oglądaliśmy jak jakiś chłopak wyznawał miłość ładnej brunetce. Ona 
rozpromieniona rzuciła się mu w ramiona.
- Ooooooo… To takie cudowne. – Zagruchała Anastasia.
No proszę was…………… coś takiego nie istnieje. Nie ma miłości. Wystarczająco się 
już zraniłem żeby się o tym przekonać.
Wmawianie, że miłość naprawdę istnieje to zabieranie prawdziwej przyjemności z życia. Wszystkie te romantyczne rzeczy… złamane serca…użalanie się nad sobą…bla…bla…bla …odbierają nam czas, jaki moglibyśmy spędzić na dobrej zabawie z osobą poznaną tej nocy w klubie.  Zamiast mówić o przynależności do drugiej osoby lepiej zdobywać, co wieczór doświadczenie. Wiadomo każdy lubi i umie, co innego.  Raz spotkałem się z taką sytuacją, że dziewczyna chciała……… No, ale wróćmy może do tematu……
- Naprawdę? Naprawdę uważasz, że to urocze? – Odwróciłem się to Nasti i podniosłem jedną brew w zdziwieniu.
- No tak. A czemu niby nie?- zapytała ze zdziwieniem.- Faceci i ten wasz ‘brak uczuć’. Zobaczysz ze jeszcze kiedyś będziesz żałował tych słów.
- Ohm. Tak myślisz?
- Jestem tego pewna.- Uśmiechnęła się zwycięsko.
- Ja jestem pewny, że nie minie pół roku a ty będziesz lizała się z jakimś kolesiem w barze nie bardzo myśląc o jednej, wyjątkowej miłości jak z bajki.- powiedziałem to tak żeby tylko ona to usłyszała, na co ta zaniemówiła i spojrzała na mnie z obrzydzeniem.
- Justin…jesteś obleśny. – zmarszczyła nos w niezadowoleniu.
- Stwierdzam fakty, shawty.- Mrugnąłem do niej zadowolony z jej zażenowania.
- Ej możecie się przymknąć? Właśnie zaczyna się mój film. Ja się nic nie odzywałem podczas tego babskiego gówna wiec wy nie musicie się teraz odzywać.- Odezwał się Matt.
- Sorry Bro. – Ja i Ana powiedzieliśmy w tym samym czasie. Nieświadomie. Po czym się zaśmialiśmy.
- Cicho.
- Już, już- powiedziałem rozbawiony.
No oczywiście. Film akcji. Kolejny beznadziejny film na tym świecie. Zabijanie. Zwolnione ruchy jak w „Matrix”. Zero grozy.  Jeszce z kategorii kryminalnych zagadek……Ja tu umrę. To jest beznadziejne. Co jest fajnego w ganianiu się z bronią?  Zamiast do siebie strzelić to oni muszą rozpatrywać te sprawy… przesłuchiwać itd.…gdyby tak przyłożyli mu broń do skroni to z pewnością przyznałby się od razu. Ale przecież lepiej pobawić się w berka.
Spojrzałem na Anastasie, której chyba nie bardzo podobał się ten film. Większość czasu bawiła się swoimi palcami lub spoglądała na mnie. Miałem wrażenie ze wciąż nie może uwierzyć, że siedzi przed nią idol nastolatek a jednocześnie tym jak ze mną rozmawiała chciała pokazać, że niby jestem normalnym chłopakiem, którego dobrze zna. Znała mnie na pewno dobrze. To pewne. Ciekawie będzie poznać ją. Wydaje się taka niewinna a jednocześnie pociągająca i pewna siebie. Jakby miała dwie twarze. Anioł i Diabeł w jednym. Miejmy nadzieje ze nie jest jedną z tych dziewczyn, których zachowanie doprowadza mnie do furii. Wystarczy, że przewróci oczami albo będzie cały czas komentowała, lub co najgorzej mnie wkurza…ta chęć pomocy tobie i tłumaczenia czegoś, gdy ty myślisz całkowicie inaczej. Takie słodkie idiotki są denerwujące.
- Ewwwwww. Fuu to obrzydliwe.- Powiedziała Nasti gdy detektywi w filmie dokonywali sekcji zwłok.
- Skoro uważasz to za obrzydliwe i straszne to zobaczymy co powiesz jak będziemy oglądać horror. – prychnąłem.
- Jesteś cholernie czepialski Justin. Dziwne, że nie zauważyłam tego wcześniej. – Powiedziała i przewróciła oczami. Czekaj. Co? Udało jej się w tym samym czasie skomentować moje zachowanie i przewrócić oczami. Wow. Czuję, że to będzie ciekawa znajomość. 
- Nie jesteś lepsza. – warknąłem lekko wkurzony. Chyba to wyczuła, bo postanowiła się nie odzywać.

Do końca filmu siedzieliśmy cicho żeby tylko Matusz się na nas nie darł, że nas stąd wywali. Tak. On jest bardzo dziwny. No, ale przez to ze jest dziwny właśnie wzbudziło moją sympatię. Ale to jak się poznaliśmy to już inna historia.
- Słuchajcie, ja idę spać. Nie dam rady dłużej siedzieć. Jutro mam ciężki dzień i chciałbym się wyspać. – Spojrzał na nas z przepraszającym uśmiechem. – Nasti a Ty idziesz spać?
- Nie na razie mi się nie chce.- Pokiwała przecząco głową.
No tak dzięki. Zostaw mnie z nią. Akurat na horror…. Wcale się nie będzie bała. W ogóle nie będę miał z nią problemu…w ogóle…
- Dobra, ale jak poczujesz ze usypiasz to idź jak najszybciej do łóżka. Ok? – pokiwała tylko głową.
Matt przybił ze mną piątkę i wyszedł z pokoju. Gdy tylko to się stało Ana odwróciła się do mnie i przyglądała mi się z zaciekawieniem.
- Co? Mam coś na twarzy?- zacząłem dotykać swoich policzków w poszukiwaniu tego, czym się zaciekawiła.
- Nie. Po prostu próbuję zapamiętać jak najwięcej detali z twojej twarzy. Bo wciąż mam wrażenie ze to jakiś chory sen.
- Ooooo jak słodko. Ale już starczy.- powiedziałem z ironią.
- Czemu? – zmarszczyła brwi w dezorientacji.
- Bo to nie jest chory sen tylko chora rzeczywistość a ja nie jestem małpą w Zoo, której można się bezkarnie przyglądać. – spojrzałem na nią z wyrzutem. Odwróciła się do mnie plecami. Jak dziecko.
-Pieprzona gwiazda.- powiedziała to tak cicho, że chyba miałem nie usłyszeć, ale musi się nauczyć jeszcze jednej rzeczy o mnie. Ja słyszę wszystko. No może prawie wszystko.
- Co ty powiedziałaś!? – gwałtownie odwróciłem ją w moją stronę, przez co praktycznie leżała na sofie. Trzymałem jej nadgarstki wzdłuż ciała i sam podpierałem się na dłoniach. Nogami oplatałem jej tułów– Posłuchaj- powiedziałem niebezpiecznie blisko jej twarzy. – Nie jestem żadną pieprzoną gwiazdą. Po prostu chcę być przez chwilę zwykłym chłopakiem a ty to utrudniasz. Traktuj mnie jak nieziemsko przystojnego zwyczajnego kumpla swojego brata. – Uśmiechnąłem się zadziornie lustrując jej twarz. W odpowiedzi pokiwała głową, na co się zaśmiałem i zacząłem ja łaskotać, co wywołało u niej prawie, że paniczny pisk.
- Przestań! Proszę przestań! Już nie będę! Justin. –śmiała się panicznie. Chyba ma strasznie mocne łaskotki. I ma je wszędzie. Zaczęła napierać na moją klatkę piersiową dłońmi w próbie uwolnienia się. Zacząłem się z niej śmiać. – Proszę! – Zaczęła walić pięściami. Au. To zabolało. Wiecie jak się wbija paznokcie w klatkę piersiową to jednak boli.
- Dobrze. Wreszcie traktujesz mnie normalnie. – zaśmiałem się z jej reakcji, gdy zszedłem z niej i usiadłem obok. Ona jak najszybciej zwinęła się w kłębek na drugim końcu sofy uciekając przed moimi próbami łaskotania jej. Widziałem, że jest zaczerwieniona od śmiechu i zażenowania, ale niestety zakryła się włosami.
- Możemy już oglądać ten horror? – powiedziała nie wyciągając głowy z nóg.
- Jasne. Tylko mów jak się będziesz bała.

Oglądaliśmy spokojnie film. Lubię się śmiać podczas horrorów. To jest zabawne. Jak ludzie mogą bać się tej fikcji.
- O mój Boże! Aaaaaaaaa! – spojrzałem na blondynkę z uniesioną brwią. Co do cholery? Siedziała w rogu skulona, bokiem do telewizora i trzęsła się ze strachu.
 - Emmm. Coś się stało?
- T…to jest s…straszne. Mógłbyś to wyłączyć?
- Nie przykro mi. Ja oglądałem to, co ty wybrałaś. – prychnąłem.
Gdy tylko to powiedziałem przysunęła się do mnie jak najbliżej mogła nie stykając naszej skóry ze sobą. Za każdym razem, gdy była jakaś straszna scena Ana zaczynała się trząść. No dobra. Skoro muszę.
- Jak chcesz to możesz się do mnie przytulić. Będzie ci raźniej. – Powiedziałem śmiejąc się.
Wow. Nie spodziewałem się ze naprawdę to zrobi, ale od razu ścisnęła mnie w pasie, swoja twarz chowając w moja klatkę piersiową. Poczułem jej mocne perfumy o zapachu wiśni.  Jej włosy muskały mój policzek a ja musiałem objąć ją w pasie żeby było mi wygodniej. Od razu się uspokoiła. Co jakiś czas zerkała na mnie, ale gdy tylko ja na nią spojrzałem spuszczała wzrok. Postanowiłem skupić się na filmie. Nie bardzo mogłem przez to jak blisko była dziewczyna. Jej zapach, jej włosy i dotyk, Dawno nie trzymałem nikogo tak blisko.  Odkąd rozstałem się z Seleną…… Ale nie mogę o niej myśleć. Ten związek to była fikcja. Wszystko było zaplanowane. Ona jedynie żerowała na mojej sławie, na tym, że byłem rozpoznawalny. Niestety ja się w niej zakochałem. Była jedyną dziewczyną, w której się zakochałem. Przypuszczam ze ona pod koniec też się we mnie zakochała, ale gdy dowiedziałem się, co zrobiła nie mogłem z nią dłużej być. To był definitywny koniec słodkiego, miłego Justina. Od tamtej pory liczy się dla mnie tylko zabawa. Nie  obchodzą mnie cudze uczucia. Moje myśli zostały przerwane, gdy Nasti postanowiła się poruszyć. Ułożyła sobie głowę na moje kolana podkładając pod nią jedna rękę. Teraz było dużo wygodniej. Położyłem rękę na jej talii uspokajająco gładząc jej bok. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego jestem taki opiekuńczy dla niej skoro miły i dobry Justin zniknął? Obiecałem to Mateuszowi, który teraz jest jedną z najbliższych mi osób z poza rodziny. Ale nie bójcie się. To nie znaczy, że nie będę dla niej nigdy Justinem dupkiem. Coś czuje, że sprzeczki  z nią będą bardzo zabawne.

*Anastasia POV*
Gdy tylko otworzyłam oczy, pożałowałam tego. Światło dzienne bardzo raziło wiec przesunęłam twarz w dół zderzając się tym samym z jakimś twardym podłożem. Po chwili poczułam obezwładniającą woń jego perfum i już wiedziałam, co to za twarda przeszkoda. Justin wciągnął powietrze, ziewnął cicho i odezwał się.
- Cześć mała – jego usta uformowały się w piękny uśmiech, gdy ręką zmierzwił moje włosy. Jakby był moim bratem.
- Justin. – powiedziałam i od razu się zaczerwieniłam. Opuściłam głowę zakrywając w ten sposób twarz lokami, które …… no cóż po nocy przespanej na kanapie sterczały we wszystkie strony.
- Jak to się stało ze tu zasnęliśmy?
- No wiesz położyłaś się na moich kolanach i w pewnym momencie po prostu zasnęłaś. Gdy film się skończył nie chciałem cię budzić, więc podciągnąłem cię do siebie i położyłem głowę na klatkę piersiową. Potem sam zasnąłem.
- Dobrze. Dziwne, że Mateusz tego rano nie zauważył.- Zmarszczyłam brwi i zagryzłam wargę w zdziwieniu i zamyśleniu.
- Myślę, że po prostu nie chciał nas budzić. – blondyn wzruszył ramionami. – I nie zagryzaj tak wargi – dłonią wyciągną mi żutą właśnie wargę z pomiędzy zębów.
- Dlaczego? – skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Myślę, że na razie nie powinnaś tego wiedzieć. Ale już niedługo się dowiesz.- Jego chytry uśmieszek był strasznie irytujący, ale nie chcę się z nim kłócić wiec nic mu nie mówię. Mamroczę coś tylko o tym, że idę do łazienki jakoś się ogarnąć i umyć zęby. Gdy wracam Justin idzie się odświeżyć, ale jeszcze zatrzymuję go na chwilę.
- Zjesz coś na śniadanie? Czy nie jesz śniadań? Nigdy nie mogłyśmy cię rozgryźć w kwestii jedzenia razem z resztą beliebers. Raz potrafisz zjeść tak dużo jak  dla całej armii wojskowej a czasem prawie w ogóle nie jesz. – Zaśmiałam się z tego a dopiero po chwili zorientowałam się, co powiedziałam.
- Czy wy rozmawiacie o moich przyzwyczajeniach? – prychnął
- I nie tylko… - Uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak poszedł do łazienki a ja pokierowała się do pokoju przebrać się. Po tym poszłam do kuchni i zaczęłam przyszykowywać dla siebie tosty z czekoladą. Pierwszą kanapkę położyłam na talerzyku i odwróciłam się plecami do wysepki, na którym ustawiłam talerze dla mnie i Justina. Gdy chciałam położyć na talerzyku drugą kanapkę zauważyłam, że pierwsza gdzieś zniknęła. Po tym przeniosłam wzrok na Blondyna uśmiechniętego od ucha do ucha i jedzącego moją kanapkę. 
- Juustiiiin. Ugh. Zabiję cię kiedyś!
- Pyszna kanapka i to jeszcze z moim ulubionym kremem czekoladowym. Dziękuję kochanie. – Zaśmiał się.
- Ona była moja. Ale dobra skoro tak to masz i tą. Zrobię sobie coś innego. – Wyjęłam z lodówki mleko a z szafki płatki zbożowe. Przynajmniej będzie zdrowiej.  Wsypałam płatki do miski i zalałam mlekiem. Usiadłam po drugiej stronie wysepki. Naprzeciwko Justina.
- No, więc… powiesz mi czemu rozmawiacie o tym jakie to moje palce są cudowne? – Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Zatrzymałam łyżkę w połowie drogi do mojej buzi i spojrzałam na niego z mordem i zdziwieniem w oczach.
- Skąd o tym wiesz?
- Mam swoje sposoby. – wzruszył ramionami. – Pozatym myślisz, że żadna z moich fanek nie przystałaby na propozycje od samego Justina Biebera?
- Jaką propozycję? 
- To już moja sprawa. – powiedział i śmiał się z mojego wyrazu twarzy. Czyli co? Był ktoś, kto mówił Justinowi,  na jaki temat go obgadywałyśmy na tajnej grupie?  Nie będzie tak panie Bieber.
- Justin tak nie wolno. To są nasze rozmowy, w których ty udziału brać nie powinieneś.
- Teraz już nie muszę się o to martwić. Bo ty będziesz mi wszystko mówiła. Wiesz facet jednak nie lubi być obgadywany przez dziewczyny. Dodatkowo, jeśli to jest tak dużo dziewczyn.
- Skąd masz pewność ze będę ci mówiła wszystko? – Zmrużyłam oczy.
- Nie mam, ale już po tak krótkim czasie zauważyłem, jaka jesteś łatwowierna i prawdomówna, więc spodziewam się, że będziesz mówiła wszystko. – Powiedział i uśmiechnął się zwycięsko.  – A za kanapki mogę ci się jakoś odwdzięczyć.
- W jaki sposób?
- Jak to mówi jedna z moich piosenek … „I can take you out.” Co ty na to? To by było to, co obiecał ci twój brat plus wiele rzeczy, które z pewnością chciałabyś zobaczyć, ale nie miał by on tam dostępu. – spojrzał na mnie wyczekująco. Głęboko zaczerpnęłam powietrza. Czuję, że kryje się w tym jakiś podstęp, ale do cholery to Justin Bieber! Nie mogę się nie zgodzić.

- Zgoda. – mówię i przybijam z nim piątkę.

____________________________________________________________________________
 Więc po pierwsze bardzo, bardzo was przepraszam że nie dodałam rozdziału wtedy kiedy powinnam. Tak wiem że jestescie na mnie źli ale po prostu za każdym razem kiedy zabierałam sie żeby go napisać musiałam robić coś innego. Postaram sie poprawić ♥
A teraz ........ skfhskdfywirasihfisaufhuisdfhidfhdasguifhdsiuhfdkhgaiuo KOCHAM WAS ♥♥
PRAWIE 1000 WYŚWIETLEŃ I 13 KOMENTARZY POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM! Nie zasługuje na takich czytelników. Nie spodziewałam sie że tylu osobom sie to spodoba. Ale jesteście wy ♥  Nie wiecie nawet jakiego mam banana na twarzy gdy czytam te wszystkie komentarze :D Niestety pewnie mnie zabijecie bo rozdział jest beznadziejny xdddd
No dobrze kończe już :* idę sie uczyć...... kogo ja okłamuję XDD
Love and Peace. 
         ♥ 
Do następnego :D

21 komentarzy:

  1. Też cię kochamy rozdział byl cudowny jak zawsze. A i ja nie jestem na ciebie zla dobrze wiem jak to jest szkola, obowiązki w domu i. wogule. Dużo weny i czekam na next mam nadzieje że pojawi sie nie długo.. I love you~WeRa

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku kocham!!
    czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś cudowna tak jak ten blog. Mam do cb prozbe napisz nam cos o sobie.:) Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham. Kiedy nastepny rozdział? <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaaaaaa to jest genialne!!! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej! To jest super! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. hej, ostatnio skomentowałaś rozdział u mnie na Justinie, więc zapraszam Cię na nowy rozdział! :)
    http://forbidden-love-danger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG to jest boskie czekam i weny :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny :)
    Zapraszam do mnie
    you-can-make-me-fall-in-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy nn ? Bo ja ty umieram

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram sie jak najszybciej.... czyli może za 4 dni a może i za tydzień :)

      Usuń
  11. Zaczelam dzisiaj czytac twoje opowiadanie, czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż tyle mam czekac no nie przeciez ja tyle nie wyrobie postaraj sie jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział :)
    Czekam na nn :)
    Zapraszam http://lost-in-love-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  15. O Boże ile jeszcze ja już nie moge

    OdpowiedzUsuń
  16. Kooocham ♥
    Czekam na nn! ツ

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy???????

    OdpowiedzUsuń
  18. Ej no jest 22 czemu nie ma???

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na nowy rozdziałek :)

    http://forbidden-love-danger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń